
Audacity to program, którego wielu osobom nie trzeba przedstawiać. Służy do edycji i analizy dźwięku, a z uwagi na brak reklam i opłat z nim związanych, a także mnogość przydatnych funkcji, do całkiem niedawna był bardzo lubiany przez użytkowników. Teraz jednak od wielu z nich można usłyszeć, że Audacity zmieniło się w spyware. O co dokładnie chodzi? Wyjaśniamy!
Wszystkiemu winna zmiana polityki prywatności
W jaki sposób twórcy tej popularnej aplikacji zdołali sprowadzić na siebie gniew tak wielu użytkowników? To proste – wprowadzając pewną zmianę w regulaminie usługi, a konkretnie w zasadach dotyczących tego, jakie dane będą zbierane przez firmę. Wskazano między innymi, że takie elementy, jak kraj, w którym znajduje się użytkownik, specyfikacja jego komputera czy adres IP będą zapisywane w celach analitycznych.
To akurat standardowa praktyka, więc samo w sobie to nie oburzyło aż tak użytkowników. Problematyczny ich zdaniem jest przede wszystkim fragment dotyczący tego, że firma zastrzega sobie prawo do zbierania “danych niezbędnych do egzekwowania prawa, prowadzenia postępowań sądowych i wniosków innych organów władzy”. Jest to dość niejasne stwierdzenie, które dodatkowo nie jest rozwinięte o informacje dotyczące tego, o jakich konkretnie danych mowa.
Niektórzy użytkownicy twierdzą, że Audacity to spyware – jaka jest prawda?
Czy to wszystko, co opisaliśmy powyżej, sprawia, że Audacity zmieniło się nagle w oprogramowanie szpiegujące (tzw. spyware), tak, jak twierdzą niektórzy użytkownicy? Cóż, warto najpierw wyjaśnić, skąd w ogóle wzięły się takie zmiany. Otóż w kwietniu 2021 Audacity zostało przejęte przez firmę Muse Group, amerykańską spółkę, która nie od dzisiaj zajmuje się kwestiami związanymi z muzyką.
Jej własnością jest także m.in. Ultimate Guitar, które ma takie same zapisy dotyczące przekazywania danych użytkowników w swoim regulaminie. Nowy właściciel najwyraźniej zdecydował się ujednolicić zasady działania nowego nabytku z dotychczas posiadanymi programami i witrynami.
Należy pamiętać, że amerykańskie służby mają prawo zażądać dostępu do danych użytkowników, jeśli serwery firmy zlokalizowane są właśnie w USA. Przekazywanie takich danych organom ścigania nie jest więc niczym niezwykłym w tym kraju i tego typu zapisy znajdziemy w regulaminach także wielu innych usług.
Starsze wersje Audacity pozostaną bez funkcji telemetrycznych
Oczywiście, niektórzy mogą stwierdzić, że to, że takie praktyki są powszechne, nie oznacza, że są czymś dobrym. Warto więc wspomnieć, że zmiana regulaminu dotyczyć będzie najnowszych wersji Audacity i wszystkich kolejnych. Osoby, które są z niej niezadowolone, mogą więc pobrać i korzystać z dostępnych w Internecie poprzednich wersji programu, pozbawionych funkcji telemetrycznych, czyli np. z wersji 3.0.2.
Trzeba też pamiętać, że Audacity to program udostępniany na licencji GPL. Dzięki otwartemu kodowi źródłowemu udało się stworzyć już wiele alternatyw posiadających podobne czy niemal identyczne funkcje, które podobnych zapisów w regulaminach nie mają. Jeśli więc jest się przeciwnikiem tej zmiany, można też całkowicie zbojkotować program i jednocześnie niewiele na tym stracić.
Czy Waszym zdaniem Audacity zrobiło krok w dobrą stronę (i czy uważacie, że panika wielu użytkowników jest uzasadniona)? Dajcie znać, co sądzicie o całej tej sytuacji!
WARTO PRZECZYTAĆ:





