DiDi to aplikacja, którą najprościej można określić jako “chiński Uber” – czyli jest to po prostu coś w rodzaju apki do zamawiania przejazdów samochodami. Od jakiegoś czasu między twórcami aplikacji a chińskim rządem rosło napięcie, które właśnie poskutkowało tym, że władze nakazały usunięcie jej ze sklepów z aplikacjami.
Czemu zakazano DiDi? Otóż… z powodu nielegalnego zbierania informacji
Władze zajmujące się regulowaniem Internetu jako powód swojej decyzji podały fakt, że Didi nielegalnie zbierało dane użytkowników. Można się zastanawiać, dlaczego właśnie teraz zdecydowano się na taki krok, skoro ta aplikacja działa od dłuższego czasu i cieszy się ogromną popularnością. Moment, w którym doszło do zakazu nie jest oczywiście przypadkowy.
Niedawno DiDi zadebiutowało na Wall Street i w ramach swojego IPO zebrało powalające 4,4 miliarda dolarów. Wśród inwestorów tej firmy znajdują się m.in. Tencent, Apple, czy Uber. Chińskie władze zdecydowały się więc prześwietlić firmę, po czym ogłosiły, że DiDi “poważnie naruszyłi przepisy dotyczące gromadzenia danych osobowych” i musi dostosować się do chińskich regulacji w tej kwestii.
Aktualnie aplikacja zniknęła m.in. z chińskiego App Store i innych sklepów z aplikacjami, samo DiDi zablokowało też rejestrację nowych użytkowników, ale dotychczasowi wciąż mogą normalnie z niej korzystać. Dotychczasowych użytkowników jest niemało – około 493 miliony, z czego 377 milionów w samych Chinach, więc bez wątpienia jest to dla niej duży rynek, a sama aplikacja jest wykorzystywana średnio 41 milionów razy dziennie.
DiDi obiecuje poprawę i dziękuje za uwagi chińskiego rządu
DiDi wypuściło już oświadczenie, w którym dziękuje chińskiemu rządowi za jego uwagi i obiecuje, że naprawi wszystkie odnalezione problemy i dostosuje się w pełni do chińskich regulacji prawnych, ściśle współpracując przy tym z odpowiednimi organami. Oto fragment rzeczonego oświadczenia:
Serdecznie dziękujemy kompetentnemu organowi za pokierowanie DiDi w celu zbadania ryzyka. Będziemy usilnie naprawiać i reformować, stale poprawiać świadomość zapobiegania ryzyku i możliwości techniczne, nadal chronić prywatność użytkowników i bezpieczeństwo danych, zapobiegać zagrożeniom bezpieczeństwa sieci oraz nadal zapewniać użytkownikom bezpieczne i wygodne usługi – DiDi
Biorąc pod uwagę, jak duża część użytkowników DiDi znajduje się w Chinach, nic dziwnego, że firma próbuje uniknąć otwartego konfliktu z chińskim rządem. Wystarczy przypomnieć, jak skończyło się to dla Jacka Ma i jego Ant Group. IPO Ant Group zostało zablokowane, sam Ma zniknął z mediów na kilka miesięcy, a w kwietniu 2021 okazało się, że firma zostanie przekształcona w firmę holdingową, która będzie działać pod zarządem chińskiego banku centralnego.
Co o tym wszystkim sądzicie? Jak przewidujecie, że zakończy się ta potyczka firmy z chińskim rządem? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
WARTO PRZECZYTAĆ: