16-letni uczeń z Florydy został oskarżony o przeprowadzenie ataku DDoS na szkołę, czym doprowadził do przerwania w całym hrabstwie Miami-Dade zajęć zdalnych na kilka dni. Wykorzystał do tego prosty, łatwo dostępny program, który nie powinien poradzić sobie z tak ważnym serwerem.
Czwarty największy dystrykt szkolny w USA nie poradził sobie z prostym atakiem
Uczeń przyznał, że do ataku wykorzystał Low Orbit Ion Cannon (LOIC), czyli stosunkowo łatwo dostępne narzędzie do DDosowania. Nie wymaga ono żadnej specjalnej wiedzy czy umiejętności i jest uznawane za dość prymitywne.
DDoS to skrót od Distributed Denial of Service – jest to rodzaj ataku, który polega na przeciążeniu serwerów poprzez wysyłanie na nie ogromnych ilości niewielkich pakietów danych z różnych komputerów.
O Low Orbit Ion Cannon (LOIC) być może już kiedyś słyszeliście, nawet, jeśli zupełnie nie interesujecie się tematem. To właśnie narzędzie zostało wykorzystane przez grupę hakerską Anonymous do DDoSowania ogromnych firm, m.in. Visy i PayPala… dekadę temu.
Część ataków prześledzono m.in. do Rosji czy Chin
16-latek, który spotka się z sędzią już 8 października, nie był jedynym atakiem. Ba, jeden atak miał miejsce już po tym, kiedy nastolatka aresztowano. Dzięki wsparciu m.in. FBI i Secret Service, część ataków, które sparaliżowały hrabstwo Miami-Dade prześledzono do Rosji, Chin i Ukrainy. Podejrzewa się, że część ataków mogła nie zostać wykonana bezpośrednio przez ich pomysłodawców, a zamówiona poprzez Dark Web u zagranicznych podmiotów.
Eksperci w zakresie cyberbezpieczeństwa wyrazili zdziwienie faktem, że tak stare oprogramowanie, jak LOIC, poradziło sobie z serwerami tak dużego dystryktu. Zwłaszcza, że łatwa dostępność bezpłatnych narzędzi sprawia, że przeciętny 16-latek bez problemu byłby w stanie (i tak miało miejsce w tym przypadku) przeprowadzić prymitywny, ale skuteczny atak DDoS. Jest natomiast mało prawdopodobne, aby po dokonaniu tego zdołał ukryć swoją tożsamość.
Cała ta sytuacja sprawiła, że podnosi się coraz więcej sceptycznych głosów w zakresie platformy do nauczania zdalnego, o nazwie My School Online, którą stworzyła dla dystryktu firma K12. Pojawiają się pytania w zakresie jej bezpieczeństwa i skuteczności.
Co o tym wszystkim sądzicie? Jesteście zdziwieni, że 16-latek zdołał przy pomocy prostego programu osiągnąć takie efekty? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
WARTO PRZECZYTAĆ: