Elon Musk to jedna z najbardziej ekscentrycznych postaci w świecie technologii. Większość osób kojarzy go przede wszystkim z Teslą, czyli producentem samochodów elektrycznych, a także SpaceX, firmą przemysłu kosmicznego. Ewentualnie niektórzy mogą jeszcze pamiętać o The Boring Company, zajmującej się kopaniem tuneli. Co zatem powiecie na Neuralink – jego start-up, który zajmuje się aktualnie między innymi umieszczaniem chipów w głowach świń?
Chip jak “Fitbit z przewodami w Twojej czaszce”
Podczas ostatniego pokazu Neuralink pokazał światu świnię o imieniu Gertrude. Czym wyróżnia się Gertrude, zapytacie? Od dwóch miesięcy żyje i ma się dobrze z niewielkim chipem komputerowym wszczepionym w jej mózg. Chip ma 23 milimetry średnicy i został opisany przez Muska jako “Fitbit z przewodami w Twojej czaszce”.
Mimo chipa w czaszce, świnia (a w zasadzie świnie – w obecnej chwili Neuralink dysponuje trzema, w których znajdują się implanty) jest w pełni zdrowa i zachowuje się normalnie. U jednej świni usunięto wcześniej wszczepiony chip i nie wywołało to żadnych ubytków w jej zdrowiu.
O co chodzi z testami na świniach? Mają one udowodnić, że wszczepianie tego typu chipów do mózgu jest bezpiecznym rozwiązaniem i są prekursorem do testów na ludziach. Warto przy tym wspomnieć, że podobne rozwiązania, stymulujące nerwy i określone partie mózgu, stosuje się już od wielu lat. Chipy Muska wyróżniają się niewielkim rozmiarem, a także możliwościami bezprzewodowego łączenia się z innymi urządzeniami.
Zadaniem chipów jest leczenie chorób, m.in. paraliżu
Celem Neuralinku, który został stworzony przez Elona Muska w 2016 roku, jest leczenie takich chorób, jak paraliż, choroba Alzheimera, utrata słuchu czy bezsenność. Wszystko dzięki wspomnianym powyżej bezprzewodowym chipom, umieszczanym bezpośrednio w mózgu.
Pierwsze testy kliniczne z wykorzystaniem ludzi miały rozpocząć się jeszcze przed końcem tego roku, ale zdaje się, że jednak odłożono je na późniejszy termin. Do testów klinicznych w pierwszej kolejności mieli zostać przeznaczeni pacjenci z paraliżem, a dopiero w dalszych etapach miano testować wpływ chipa na inne choroby.
Neuralinkowi nie brakuje na swoje działania funduszy – firma otrzymała zastrzyk gotówki w wysokości 158 milionów dolarów, z czego 100 milionów dostarczył sam Elon Musk. W tej chwili start-upowi zależy przede wszystkim na pozyskaniu jeszcze większej ilości doświadczonych ekspertów. Aktualnie zatrudnia on około 100 osób.
Co o tym wszystkim myślicie? Podoba Wam się wizja chipów wszczepianych w głowy w celu leczenia chorób, czy brzmi to dla Was zbyt niepokojąco? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
WARTO PRZECZYTAĆ: