Kilka miesięcy temu chyba nikt by się nie spodziewał takiego nagłówka. Diablo 4 miało być długo wyczekiwanym mesjaszem gatunku hack and slash, odpowiedzią na wszystko, co nie podobało się graczom w poprzedniej części. Tymczasem w trzy miesiące po premierze zainteresowanie najnowszą częścią jest na niższym poziomie niż Diablo 3!
Co nie zagrało w Diablo 4?
O problemach Diablo 4 wiadomo nie od dziś, a niektóre z nich sygnalizowaliśmy już w naszej recenzji, gdy zastanawialiśmy się, czy gra nie będzie klapą. I chociaż „klapa” to duże słowo, to po ponad trzech miesiącach od premiery trudno uznać ją za sukces – i to pomimo faktu, że to najszybciej sprzedająca się produkcja Blizzarda w historii. Problemy najbardziej wyolbrzymił… nowy sezon w Diablo 3.
Wszyscy myśleli, że ostatnim sezonem w Diablo 3 będzie ten z numerem 28. Wydany na początku roku miał być łabędzią pieśnią gry, dodając mechaniki, których nikt się nie spodziewał – miało to jednak sens, biorąc uwagę, że Blizzard chciał rozbudzić apetyt graczy przed premierą kontynuacji. Tymczasem zapowiedział kolejny sezon, a my już wtedy zastanawialiśmy się, czy Diablo 3 dostanie lepszy sezon niż Diablo 4?
Ponad tydzień od premiery sezonu i można śmiało powiedzieć, że tak. I może nie byłoby to aż takim problemem, gdyby nie to, że nowe mechaniki uwydatniają problemy Diablo 4. Wcześniej wielu graczy nie było w stanie wyraźnie określić, co im się nie podoba w najnowszej części. Teraz metodą porównawczą można łatwo wskazać, co poszło nie tak.
Diablo 3 nie marnuje czasu graczy
Najważniejszym nowym dodatkiem do D3 są specjalne rifty, które mogą pojawić się podczas jakiejkolwiek aktywności na mapie świata. Te zawierają kilka krótkich pięter, na które składają się różne ciekawe wyzwania: kilka bossów naraz, piętro z samymi potworami elitarnymi, a nawet wielkie grupy goblinów skarbników.
Co jest w tym takiego dobrego? W ten sposób można szybko dostać sporo kluczy do głębokich szczelin i materiałów do craftu, które wypadają za robienie questów. To ucina wiele nudnej gry, czym pozwala na skupienie się na ciekawszych fragmentach. Coś, czego w Diablo 4 jest niestety pełno – bezsensownego marnowania czasu na nieciekawe aktywności.
Jak się pewnie domyślacie, takie aktywności obsypują graczy itemami, co oznacza, że łatwo zdobyć upgrade. „Prosta” itemizacja w Diablo 3 sprawia, że nowe itemy można bardzo szybko porównać z wyposażonymi, i założyć lub wyrzucić to, co niepotrzebne. W Diablo 4 itemizacja jest tak nieczytelna, że porównanie zajmuje mnóstwo czasu. Gubią się nawet podpowiedzi, które w D4 potrafią mylnie wskazać upgrade.
To nie koniec
W dodatku w Diablo 3 nowy item często może być bardzo dużym upgrade’em, który od razu poczujemy. Jasne, robienie miliardów obrażeń potrafi być dziwne, ale rozwój postaci wpływa pozytywnie na grę. W Diablo 4 itemy dają czasem minimalny upgrade, a ze względu na nieskończony scalling nasza postać jest słabsza z każdym levelem.
Co więcej, sezon 29 wprowadza nowy tryb, który pozwala na pełną grę solo, a wraz z nim nowe tablice wyników do porównywania się z innymi. Takie, których w Diablo 4 z jakiegoś powodu jeszcze nie ma.
„Czwórka” oczywiście będzie się rozwijać i można zakładać, że kiedyś się „rozkręci”, ale błędem jest porównywać tę produkcję do Diablo 3 po premierze, a nie do stanu, w jakim jest teraz – ludzie nie kupują gry, bo może za parę lat będzie dobra. Chcą tu i teraz. A tu i teraz Diablo 3 jest po prostu ciekawszym tytułem. I co prawda jego rozwój jest prawie na ukończeniu, ale wiemy, że będą kolejne sezony, które będą miksować poprzednie motywy. Może się okazać, że Diablo 3 jeszcze nie raz nas zaskoczy.
WARTO PRZECZYTAĆ: