Roboty to też ludzie, a przynajmniej takie można odnieść wrażenie przyglądając się sytuacji, która miała miejsce w biurowcu na terenie dzielnicy Georgetown w Waszyngtonie. Robo-ochroniarz marki Knightscope, który miał pomagać ochroniarzom w ich pracy niezauważalnie wylądował w fontannie.
Jednym z wielu zadań robota było wykrywanie nietypowych aktywności i informowanie o tym ludzi. Mimo to podczas rutynowego patrolu 130-kilogramowy sprzęt nagle zboczył z trasy i wylądował we fontannie. Świadkowie incydentu relacjonują, że był to akt samobójczy ze strony robota jednak producent twierdzi inaczej.
It’s a fun day here at @gmmb. The super high-tech security robot at our office complex has had a mishap. pic.twitter.com/nhRshrJA9w
— Greg Pinelo (@gregpinelo) 17 lipca 2017
K5, czy też Steve po wyłowieniu z wody podobno ma się dobrze, a cały incydent był wynikiem małego eksperymentu z jego strony. Wynika to z oświadczenia wydanego przez robot, które firma Knightscope opublikowała na swoim Twitterze. Chciał on po prostu sprawdzić, czy urządzenia tak, jak ludzie mogą zanurzyć się w wodzie, i jak sam stwierdził – nie mogą, po czym przeprosił.
BREAKING NEWS: “I heard humans can take a dip in the water in this heat, but robots cannot. I am sorry,” said K5 in an official statement. pic.twitter.com/nWC4tubv9w
— Knightscope (@iKnightscope) 18 lipca 2017
WARTO PRZECZYTAĆ: