Sony znowu to zrobiło! Aczkolwiek tym razem właściwie było to do przewidzenia. Po gigantycznej klapie, jaką był Concord i szybkim zamknięciu serwerów, czekaliśmy na dalsze decyzje. Teraz już wiemy: Sony zamyka studio odpowiedzialne za grę i zwalnia wszystkich pracowników!
Concord oficjalnie kończy żywot
Sukcesu Concord nie spodziewał się chyba nikt. Gra tworzona dla nieistniejącej “współczesnej publiki” według przecieków sprzedała się w liczbie nie większej niż 25 tysięcy egzemplarzy. W co i tak trudno uwierzyć, biorąc pod uwagę, że na Steamie w szczycie popularności zaraz po premierze grało… ledwo 2 tysiące graczy.
Sony podjęło szybką decyzję – serwery gry zostały zamknięte, a gracze dostali pełny zwrot pieniędzy. Jedyne pytanie, na które trzeba było jeszcze odpowiedzieć to “co dalej?”. Według plotek możliwe było ponowne wypuszczenie gry w późniejszym terminie jako free to play. Miało to sens – wedle innych niepotwierdzonych przecieków jej tworzenie mogło pochłonąć nawet 400 milionów dolarów. Wyciśniecie jakichkolwiek środków z tej gry, w celu odbicia sobie tej straty, nie byłoby niczym niespodziewanym.
Najwidoczniej jednak Sony nie miało żadnej wiary w to, że z Concorda da się zrobić cokolwiek wartego uwagi. Firewalk Studios odpowiedzialne za grę zostało zamknięte, a pracownicy zwolnieni. Łącznie prace straci 210 osób, aczkolwiek część z nich z zamkniętego w tym samym czasie studia Neon Koi, odpowiedzialnego za gry mobilne.
Czy Sony wyciągnie z tego jakąś naukę?
Z reguły informacje o zwolnieniach przyjmowane są z większym dystansem. Szczególnie że nawet dla Sony to nic nowego – ledwo rok temu informowaliśmy o tym, że ich duże studio miało problemy. Tym razem jednak ciężko o życzliwość, gdyż nie było jeszcze gry tak oderwanej od docelowej grupy graczy. Gracze w wirtualnych światach chcą wcielać się w piękne postacie, do których na swój sposób mogą aspirować. Tymczasem wg studio odpowiedzialnego za Concord główną postać powinna cechować… otyłość i ogólna brzydota – żeby nie wchodzić w szczegóły.
Pozostaje najważniejsza kwestia: czy ktoś w Sony wyciągnął z tej sytuacji jakąś naukę? Musimy jeszcze poczekać, żeby poznać odpowiedź na to pytanie, aczkolwiek mam dziwne wrażenie, że odpowiedź nie będzie zaskakująca.
WARTO PRZECZYTAĆ: