Kłopoty finansowe? Najemca wydzwania z pytaniem, gdzie czynsz i grozi sądem? Miliony ludzi na całym świecie zapewne miały okazję spotkać się z tą nieprzyjemnością, a teraz dołączył do nich… Twitter. Firma rzekomo jest winna właścicielowi budynku, w którym mieści się jedno z jej biur niemałą sumę.
Sprawa o nieopłacony czynsz jest już w sądzie – mogą pojawić się kolejne
136 250 dolarów – tyle rzekomo Twitter jest dłużny właścicielowi budynku, firmie Columbia Reit – 650 California LLC, za wynajem jej przestrzeni biurowej w San Francisco. Chodzi o 30. piętro Hartford Building, wieżowca znajdującego się na na skraju dzielnicy finansowej tego amerykańskiego miasta.
Twitter podpisał siedmioletnią umowę najmu tej powierzchni biurowej w 2017 roku, a więc w zupełnie innych czasach. Po niedawnym zakupie przez Elona Muska firma działa w ogromnym chaosie, odwracają się od niej kolejni reklamodawcy, a gigant mediów społecznościowych szuka sposobów na oszczędności.
W związku z tym między innymi zwolnił znaczną część załogi… i wygląda na to, że postanowił też zapomnieć o swoich zobowiązaniach finansowych. 16 grudnia 2022 Columbia Reit dała Twitterowi czas na uregulowanie zaległości do 21 grudnia. Tak się jednak najwyraźniej nie stało, biorąc pod uwagę, że do sądu w San Francisco wpłynął pozew.
Może się okazać, że tego typu spraw będzie więcej. Już 13 grudnia New York Times donosił, że Twitter jest wiele tygodni do tyłu z płatnościami za swoją główną siedzibę i pomniejsze biura.
Twitter podobno nie płaci też za loty
Ponad 135 tysięcy dolarów za najem całego piętra w prestiżowym budynku to imponująca suma, ale zapewne nie znajduje się ona na szczycie listy długów Twittera. Niedawno sądu trafiła też już sprawa o dwa rzekomo nieopłacone loty czarterowe.
Miały one odbyć się w październiku 2022, a z powodu braku płatności przez dłuższy okres w grudniu tegoż roku firma, która je zapewniła (Private Jet Services Group, LLC), zdecydowała się podjąć bardziej zdecydowane kroki.
Twitter rzekomo jest jej winny za te dwa loty 197 725 dolarów, a więc jeszcze więcej niż w przypadku czynszu za biuro – a to pewnie dopiero czubek góry lodowej. Dajcie koniecznie znać w komentarzach, co o tym wszystkim sądzicie i jak uważacie, że dalej potoczą się losy Twittera!
WARTO PRZECZYTAĆ: