Rząd Wielkiej Brytanii przygotował plan działania, mający doprowadzić do znacznego zwiększenia popularności pojazdów autonomicznych (kierowanych w pełni automatycznie, bez udziału człowieka) już do 2025 roku. Między innymi poruszył kwestię tego, kto ma odpowiadać za ewentualne wypadki – i pewnie decyzja ta będzie owiana kontrowersjami.
Rząd UK nie ma wątpliwości, kto jest winny w przypadku wypadku autonomicznego pojazdu
W ramach nowej inicjatywy zapowiedziano wyłożenie 119 milionów dolarów na finansowanie projektów związanych z pojazdami autonomicznymi. Dodatkowo 41 milionów dolarów zostanie przeznaczone na badania w zakresie bezpieczeństwa i opracowanie odpowiedniego prawa.
Mówiąc o prawie, od razu zdecydowano się odpowiedzieć na pytanie, kogo obarczać winą za kraksy na drodze. Kierowcę, twórców oprogramowania, a może każdego po trochę?
Nic dziwnego, że zdecydowano się zająć tym tematem. W końcu autonomiczne samochody mają na koncie już sporo wypadków – między innymi jakiś czas temu pisaliśmy o zdarzeniu, w którym Tesla spłonęła z dwoma osobami w środku, a nikogo nie było na fotelu kierowcy.
Rząd UK postanowił postawić sprawę jasno. To producenci są odpowiedzialni za działania pojazdów autonomicznych, w tym ewentualne zdarzenia niepożądane i to wobec nich powinna być wyciągana odpowiedzialność.
W praktyce oznacza to, że kierowca-człowiek nie byłby odpowiedzialny za wypadki związane z prowadzeniem pojazdu, podczas gdy to pojazd w pełni kontroluje jazdę.
W Stanach póki co to kierowcy ponoszą odpowiedzialność
Po drogach Wielkiej Brytanii jeździ niemało Tesli, ale wypadki z udziałem autopilota dotyczą przede wszystkim Stanów Zjednoczonych. Z prostego powodu. Obecnie brytyjscy kierowcy w ogóle nie mogą korzystać z wersji beta pełnego autopilota tej firmy, zaś w USA jest ona dostępna.
Niedługo może się to jednak zmienić. Rząd UK zapowiedział, że pojazdy, które mogą samodzielnie jeździć po autostradach, mogą być dostępne do kupienia już w ciągu następnego roku. Będą one dostępne tylko dla kierowców posiadających ważne prawo jazdy.
Z jednej strony Tesla (i inne firmy oferujące autonomiczne pojazdy) może się z tego cieszyć, ale z drugiej – trochę się też tego obawiać. Wpuszczenie autonomicznych pojazdów na brytyjskie autostrady wiązałoby się ze wspomnianą odpowiedzialnością producenta za wypadki, a dotychczas w przypadku kraks w USA udało się tej odpowiedzialności uniknąć.
Chociażby jeden taki głośny wypadek ze skutkiem śmiertelnym miał miejsce w Stanach w 2019 roku – Model S od Tesli wjechał w przechodniów będąc w trybie autopilota, a ostatecznie zarzuty postawiono tylko człowiekowi znajdującemu się za kółkiem. Kiedy Uber testował swoje pojazdy autonomiczne, to również wystąpiła podobna sytuacja i również zarzuty postawiono tylko znajdującej się w pojeździe pracownicy firmy.
Co o tym wszystkim sądzicie? Jak Waszym zdaniem powinna być rozkładana odpowiedzialność za ewentualne wypadki spowodowane przez pojazdy autonomiczne? Koniecznie podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach!
WARTO PRZECZYTAĆ: