Stałym elementem gamingowego krajobrazu jest to, że co kilka lat wychodzi nowa generacja konsol. Gdy Microsoft i Sony skupiają się na podnoszeniu mocy swoich urządzeń i walce ze sobą, jest trzecia firma, która wypisała się z tego wyścigu i stawia na oryginalność. Jest nią oczywiście japońskie Nintendo, którego najnowsza konsola jest bodaj najbardziej oryginalna ze wszystkich obecnych na rynku. To właśnie jej recenzję prezentujemy poniżej.
Nintendo Switch – recenzja
Switch lub dla przyjaciół „pstryczek” to najnowsze dzieło Nintendo, które łączy w sobie to, co w głównym nurcie było do tej pory niełączone. W miarę współczesne możliwości techniczne z przenośnością. Wcześniej kupno niestacjonarnej konsoli wiązało się z potrzebą grania w gry stare, proste, a często po prostu brzydkie. Zmienia to Nintendo Switch. Produkcje, które wychodzą na tę konsolę, są przeważnie nowe.
Recenzję Nintendo zacznijmy jednak od początku. Konsola w swojej budowie jest bardzo prosta. Sama jej główna część to na dobrą sprawę tablet z ekranem o przekątnej 6,2 cala. Na górnej krawędzi znajdziecie przycisk włączania, klawisze odpowiadające za ściszanie i zwiększanie głośności, a także slot na kartridże z grami. Od spodu będzie miejsce na kartę pamięci i złącze USB-C.
Najbardziej charakterystyczne części konsoli znajdziecie jednak po bokach. Mowa oczywiście o Joy-Conach, czyli padach, lub jak kto woli – kontrolerach. Każdy z nich można odłączyć i wysunąć (uprzednio wciskając przycisk z tyłu przy łączeniu), aby stanowiły pady dla pojedynczych osób. Jeśli chcecie pograć we dwoje, nie potrzebujecie w tym celu dodatkowego sprzętu. Możecie od razu sprawdzić na Nintendo Switch gry na 2 osoby.
Dla pojedynczego gracza mogą jednak służyć na trzy sposoby:
- Podłączone do ekranu w trybie przenośnym;
- Odłączone i trzymane po jednym w ręku – można w ten sposób grać zarówno na telewizorze, jak i w trybie przenośnym. Dzięki temu lepiej się korzysta z kontrolowania ruchem. Do tego Nintendo dołącza do zestawu specjalne uchwyty ze sznurkami, które zabezpieczają Joy-Con przed wypadnięciem z dłoni;
- Można „połączyć” je za pomocą gadżetu dołączonego do zestawu i używać jak normalnego pada.
Pomysł na Joy-Cony japończycy mieli świetny, ale w nich się też kryje największa wada konsoli. Kontrolery są w dotyku wybitnie delikatne i plastikowe. Wykonanie trąci tandetą i sprawiają wrażenie takich, co się mogą szybko zepsuć. Oczywiście można dokupić nowe przyrządy do sterowania, lub normalnego pada, ale te są drogie. Nintendo oferuje własne pro kontrolery (sprzedawane osobno). Można też, podłączyć pada np. od Playstation, ale wymaga to adaptera (Nintendo nie sprzedaje oficjalnych adapterów, ale robi to np. 8bitdo).
A skoro już jesteśmy przy wadach, warto o nich wspomnieć w recenzji Nintendo Switch… Konsola ma tylko 32 GB wbudowanej pamięci. W czasach, w których smartfony mają po 128 GB to naprawdę mało. Wielu ludzi uważa wręcz, że karta pamięci jest wymagana. Nie jest, ale faktycznie są gry, które mogą się nie zmieścić w podstawowej pamięci. W razie potrzeby: sprawdźcie, jaka karta pamięci do Nintendo Switch będzie dobra.
Jeżeli chodzi o samo działanie, to wszystko funkcjonuje bardzo płynnie. Konsolę możecie w każdym momencie wyjąć ze stacji dokującej lub wsadzić do niej. Przekazanie obrazu trwa dosłownie sekundę (zakładając, że macie włączony telewizor). Warto tutaj wspomnieć, że w trybie stacjonarnym konsola z reguły wyświetla gry w rozdzielczości Full HD (1920×1080). W trybie przenośnym obraz zmienia się na 1280×720. Wszystko dla wydłużenia pracy na baterii. Inna sprawa, że przeskakując na mniejszy ekran, raczej nie zauważycie różnicy.
W recenzji Nintendo Switch do poruszenia zostaje właściwie jedna kwestia – ładowanie konsoli. To odbywa się przez stację dokująca. Tą trzeba przez dołączony do zestawu kabel podłączyć do prądu. Zastanawiacie się, jak ładować Nintendo Switch w podróży, w którą nie wzięliście docka? Wystarczy jakakolwiek ładowarka od smartfona o złączu USB-C. Sam dock poza wyjściem HDMI (kabel w zestawie) i wyjściem na ładowarkę ma też dwa sloty USB.
Nintendo Switch – ocena końcowa
Swoją recenzję Nintendo Switch nie mogę zakończyć inaczej, niż stwierdzając, że jest to fantastyczna konsola, którą mogę polecić każdemu. Biblioteka gier jest nie tylko olbrzymia ze względu na wszystkie tytuły ekskluzywne wychodzące na Nintendo, ale w końcu doczekaliśmy się konsoli, która jest w stanie uruchomić prawie wszystkie najnowsze gry.
To ostatnie połączone z wygodną przenośnością sprawia, że konsola może być zawsze z nami. Niezależnie od tego, czy udajecie się w długą podróż, czy na nudny wykład. Na powrocie możecie praktycznie od ręki umieścić konsolę w stacji dokującej i płynnie przejść do wygodnej gry z kanapy na dużym TV.
WARTO PRZECZYTAĆ: