Seria smartbandów od Xiaomi cieszy się w Polsce dużą popularnością, więc Mi Band 7 pewnie będzie sprzedawał się jak ciepłe bułeczki, kiedy już zadebiutuje na naszym rynku. Póki co miał premierę w Chinach – i wyróżnił się kilkoma nowościami względem poprzedniego modelu.
Większy ekran, always on display i inne nowości w Mi Band 7
Wizualnie Mi Band 7 korzysta z klasycznych wzorców. Dalej mamy owalny ekran OLED oraz silikonowe, różnokolorowe opaski. Zaproponowano 6 kolorów: czarny, niebieski, zielony, różowy, biały i pomarańczowy.
Ekran jest nieco większy niż w “szóstce” – zwiększono go z 1,52 do 1,62 cala. Ma 326ppi i rzekomo o 25% większy obszar wyświetlania niż poprzedni model. Znacznie ciekawszą nowością w zakresie wyświetlacza jest wprowadzenie opcji always on display.
Dzięki niej podstawowe informacje (m.in. godzina) będą zawsze wyświetlane na ekranie. Bez konieczności podnoszenia nadgarstka czy stukania w wyświetlacz. Trzeba jednak pamiętać, że po włączeniu tej funkcji bateria będzie się rozładowywała znacznie szybciej.
Xiaomi przygotowało 100 nowych tarcz, zoptymalizowanych pod kątem energooszczędności. Wprowadziło także pozornie niewielką, acz istotną zmianę w funkcji badania SpO2 (natlenienia krwi).
Samo badanie SpO2 nie jest niczym nowym w Mi Bandach, natomiast w Mi Bandzie 7 będzie ono korzystało z możliwości wibracji opaski, aby powiadomić użytkownika o spadku saturacji poniżej 90%.
W Chinach za Mi Banda 7 trzeba zapłacić ~153 złote
Nie zabrakło takich klasyków, jak tryby sportowe (tym razem jest ich 120), śledzenie kalorii czy monitorowanie snu. Xiaomi deklaruje, że bateria wytrzyma 14 dni typowego bądź 9 dni intensywnego użytkowania na jednym ładowaniu.
Podobnie jak w poprzednich modelach, ładowanie będzie odbywało się za pomocą specjalnej ładowarki magnetycznej.
W Chinach Mi Band 7 kosztuje 238 juanów, czyli około 153 złote. Nie wiadomo jeszcze, kiedy nowy smartband Xiaomi trafi na globalny (w tym polski) rynek, ale bazując na dotychczasowych doświadczeniach, jest to zapewne kwestia kilku tygodni lub ewentualnie kilku miesięcy.
Chińczycy będą mieli ponadto dostępny nieco droższy (kosztujący 270 juanów, czyli około 173 złote) model, wyposażony w moduł NFC, czyli obsługujący płatności zbliżeniowe.
Co o tym wszystkim sądzicie? Planujecie zakupić “siódemkę”, jak do nas trafi, czy niekoniecznie? Dajcie znać w komentarzach!
WARTO PRZECZYTAĆ: