Apple jest znane z bardzo aktywnej ochrony swojego logo i innych znaków rozpoznawczych, co jednak czasami może doprowadzać do iście kuriozalnych sytuacji. Tak jest i tym razem, gdy przedmiotem sporu są… prawdziwe jabłka.
Apple chce mieć wyłączność na wizerunek pewnej odmiany jabłek
Żeby adekwatnie wyjaśnić, o co chodzi, musimy cofnąć się do 2017 roku. Wtedy Apple zdecydowało się wnieść wniosek do federalnego organu Szwajcarii zajmującego się ochroną własności intelektualnej.
Amerykański gigant chciał zyskać wyłączne prawa do biało-czarnego, realistycznego wizerunku jabłek odmiany “Granny Smith”, które, co warto dodać, zwykle są zielone. Chodzi tutaj o całe jabłka, a nie owoce z charakterystycznym dla Apple nadgryzieniem.
Apple wskazało w swoim wniosku szereg potencjalnych zastosowań takiego znaku, co do których chciałoby mieć wyłączność. Szwajcarski organ częściowo przychylił się do wniosku, ale częściowo go odrzucił, podkreślając, że jabłka są przedmiotem codziennego użytku i dla niektórych zastosowań nie można ich “zarezerwować” jako znak towarowy.
Teraz, w 2023 roku, firma zdecydowała, że jednak nie zgadza się z taką decyzją i chce się od niej odwołać, a konkretnie od jej części odmownej. Jednocześnie kontynuuje konflikt z pewną szwajcarską organizacją, która również ma jabłko w logo.
Szwajcarscy producenci jabłek mówią nie
Oko Saurona, to znaczy Apple, zwróciło się na Fruit Union Suisse – 111-letnią szwajcarską organizację zrzeszającą producentów jabłek. W jej logo znajduje się czerwone jabłko z białym krzyżem, a więc mamy tutaj połączenie wizerunku jabłka z flagą Szwajcarii.
Warto zauważyć, że w 2011 roku Suisse nieco zmieniło swoje logo. Wcześniej przypominało ono bardziej pomidora, a teraz kształt jest wierniejszy rzeczywistemu wyglądowi jabłek… co jednocześnie sprawiło, że jest ono bardziej podobne do logo Apple.
Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że, jak już zauważył wcześniej wspomniany szwajcarski organ, jabłka to przedmioty codziennego użytku o określonym wyglądzie. Trudno, aby logo wykorzystujące jabłko nie przypominało przynajmniej częściowo logo Apple.
Trudno nam zrozumieć tę [sprawę z Apple], ponieważ to nie jest tak, że próbują chronić swoje nadgryzione jabłko/ Ich celem tutaj jest tak naprawdę posiadanie praw do prawdziwego jabłka, które dla nas jest czymś, co jest naprawdę prawie uniwersalne… co powinno być bezpłatne dla wszystkich — Jimmy Mariéthoz, dyrektor Fruit Union Suisse
Mimo podobnego kształtu, logo Fruit Union Suisse trudno byłoby pomylić z logo Apple — jabłko jest całe, nie nadgryzione, a do tego czerwone i z krzyżem. Amerykański gigant zdaje się jednak martwić o to, jak logo Suisse może być postrzegane na czarno-białych dokumentach.
Póki co pozostaje tylko czekać, aż odwołanie Apple zostanie rozpatrzone. Wtedy okaże się, czy Suisse będzie musiało zmienić logo, czy też nie. Tymczasem organizacja w ramach walki z wnioskiem Apple musi dostarczyć dowód, że w przeszłości wykorzystywała w swoich działaniach wizerunek jabłek. Biorąc pod uwagę, że Suisse powstało i aktywnie działa od września 1911 roku, nie powinno być z tym szczególnego problemu.
Co o tym wszystkim sądzicie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
WARTO PRZECZYTAĆ: