Chiński system nawigacji, Beidou, już teraz jest poważnym graczem – używa go w jakimś stopniu (a przynajmniej tak twierdzą jego twórcy) ponad połowa krajów na świecie. Nie jest to jednak wciąż system globalny, co sprawia, że w razie konfliktu militarnego poza bieżącym zasięgiem systemu, Chiny byłyby zdane na amerykański GPS (Global Positioning System).
Jednak już niedługo się to zmieni – azjatycki gigant planuje wysłać na orbitę jeszcze jedną satelitę, która pozwoli mu skompletować Beidou tak, aby mogło ono być wykorzystywane w dowolnym miejscu na Ziemi.
Czym jest Beidou?
Kiedy myślimy o nawigacji, odruchowo kojarzymy zazwyczaj wspomniany skrót GPS. To właśnie amerykański system nawigacyjny wykorzystujemy z reguły w swoich smartfonach czy smartwatchach.
Musimy jednak pamiętać, że systemów nawigacyjnych na świecie jest więcej. Niektóre są niewielkie, inne niemal dościgają zasięgiem dominującego GPS-a. Właśnie do tej drugiej grupy należy Beidou.
Korzenie Beidou sięgają aż lat 90′, a na początku tego tysiąclecia system już funkcjonował w Chinach. Same Chiny to jednak stosunkowo mało, w związku z czym od tego czasu pracowano nad maksymalnym rozszerzeniem jego zasięgu.
Do 2012 roku udało się wypuścić swoiste Beidou 2.0, które rozciągało się na cały region Azji i Pacyfiku. To ono wykorzystywane jest do dnia dzisiejszego i to, jak wspomniano powyżej, przez całkiem sporą liczbę krajów. Przede wszystkim oczywiście Chiny, ale też m.in. Tajlandia czy Pakistan.
Nacisk na rozwój Beidou łączy się z przedstawionym w 2013 roku planem ekonomicznym Jeden pas i jedna droga, mającym zacieśnić współpracę w rejonie i doprowadzić do budowy szerokiej sieci komunikacyjnej (m.in. dróg, torów kolejowych, ale nie tylko) w krajach azjatyckich, ale nie tylko.
Ostatnia satelita pozwoli na debiut globalnej odsłony systemu
System Beidou składa się z 30 satelitów. Oznacza to, że w dużej mierze jest już ukończona – konieczne jest wysłanie na orbitę tylko jeszcze jednej satelity. Miało to mieć miejsce w zeszłym tygodniu, ale termin został przesunięty z uwagi na bliżej nieznane problemy techniczne.
Ukończenie systemu jest więc jedynie kwestią czasu i może nastąpić już bardzo niedługo. Jeśli wszystko pójdzie z planem, uruchomione zostanie Beidou 3.0, z zasięgiem globalnym, zdolnym do rywalizacji z amerykańskim GPS-em.
Chiny chcą w ten sposób wzmocnić swoją światową pozycję technologiczną, ale nie tylko. Najważniejsze jest dla nich to, że w razie konfliktu ze Stanami Zjednoczonymi, nie zostaną one odcięte od globalnego systemu nawigacji, ponieważ będą posiadał swój własny.
Obecnie nie ma dobrych alternatyw dla amerykańskiego GPS-a, więc stworzenie własnego systemu było dla Chin jedyną opcją na niezależność.
Najbardziej odczuwalnym efektem jest niezależność. [Chiny] teraz mają system, który jest odporny i może być wykorzystywany w czasach konfliktu. (…) Sieć Beidou symbolizuje wielkie ambicje Chin w zakresie polityki zagranicznej. – Christopher Newman, Northumbria University
Co o tym wszystkim sądzicie? Czy uważacie, że niezależność Chin od USA w zakresie globalnej nawigacji jest dobra, czy też rodzi pewne niebezpieczeństwa? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
WARTO PRZECZYTAĆ: