
Kiedyś już o to pytałem… ale pamiętacie Suicide Squad: Kill the Justice League? Nie wy jedyni. Cóż, gra ostatecznie dostała oficjalne zakończenie, w którym twórcy okrakiem starają się wycofać z poprzednich decyzji fabularnych.
Wszystko zgodnie z planem?
Kilka miesięcy temu informowaliśmy, że w trzeci sezon Suicide Squad gra 300 osób. Gra w zasadzie od początku nie przyciągała graczy, szybko lądując na promocjach rzędu -95%. W grze nie zadziałało praktycznie wszystko: zbyt duże odejście od formuły gier z serii Arkham, zapętlenie rozrywki wokół mikropłatności i paskudne potraktowanie bohaterów ulubionych przez graczy. Spoiler Alert: jeden z nich nie tylko został zabity, ale jego ciało zostało również obsikane.
Ostatni (czwarty) sezon wprowadza zakończenie historii, które jest trochę szokujące. Najwyraźniej do twórców dotarł feedback, gdyż… rakiem wycofują się ze swoich poprzednich decyzji fabularnych. Kolejny Spoiler Alert: dobrzy bohaterowie żyją i… pokonują Brainiaca, a ci wcześniej zabici to były ich złe klony. Powiedzieć, że jest to wybitnie nieprzekonujące to nic nie powiedzieć. Batman nawet rzuca standardowym tekstem, że “gracze robili dokładnie wszystko to, co zaplanował”. Wyczuwam w tym jakąś nieplanowany komentarz do stanu gry.
Ostatni sezon Suicide Squad
Co zabawne, można nawet powiedzieć, że ostatni sezon osiągnął jakiś sukces. Po patchu w pewnym momencie w grę grało jednocześnie… 600 ludzi, czyli prawie dwa razy więcej niż w poprzednim sezonie.
Nie zmienia to faktu, że jest to ostatni sezon Suicide Squad i gra nie dostanie więcej aktualizacji. Rocksteady Studios zapowiada, że tytuł zostanie jeszcze długo online, ale jednocześnie… w tym samym patchu wprowadziła tryb offline. Ciężko nie odnieść wrażenia, że wyłączenie serwerów to tylko kwestia czasu i to bardzo krótkiego czasu.
WARTO PRZECZYTAĆ:





