
Pamiętacie Suicide Squad: Kill the Justice League? Nie? Nie wy jedyni.
Trzeci, czy ostatni sezon Suicide Squad?
Kolejna gra studia Rocksteady z uniwersum Batmana nie ma łatwego życia. Dość powiedzieć, że gra po prostu nie wyglądała ładnie. Jednak w rzeczywistości nawet historia czy mechanika nie urzekły graczy – z ciekawych gier przygodowych seria została właściwie zredukowana do strzelanki, a ulubieni bohaterowie graczy do… ale nie wchodźmy w spoilery.
Fakty są takie, że Suicide Squad: Kill the Justice League od początku było grą obliczoną na obecność mikrotransakcji i dzielenie rozrywki na kolejne sezony. Abstrahując już od tego, czy fanom się to podoba, czy nie gra właśnie dostała premierowy, trzeci już sezon. I o ile Rocksteady nie robi gry charytatywnie, to powinni się zainteresować liczbą graczy, bo wróciło ich tylko…248.
No dobrze, a co ciekawego w trzecim sezonie?
„W Elseworld Ziemia po raz ostatni stanęła przeciwko Brainiacowi w Gotham City, a nie w Metropolis. A po jego upadku Brainiac zdecydował, że nie ma większego pożytku z upadającego miasta, pozostawiając je w pustce”.
Dołączy również nowa postać… ale ciężko cokolwiek o niej powiedzieć. Całość możecie obejrzeć na poniższym trailerze.
Klęska Suicide Squad
Już w lutym Warner Bros Discovery przyznało, że zarobki nie spełniły założeń. Nie tylko to – gra wprost nie dała rady odrobić 200 milionów dolarów zainwestowanych w produkcję. W sierpniu pod termin “restrukturyzacji” odbyły się w studiu zwolnienia.
Obraz klęski i rozpaczy? Najwyraźniej nie, wygląda na to, że sezon czwarty wciąż jest pewny.
WARTO PRZECZYTAĆ:





