Najnowsze dane pokazują, że sukces na Steam jest trudniejszy, niż mogłoby się wydawać. Według szacunków Gamalytic, aż ponad pięć tysięcy gier wydanych w 2025 roku nie zarobiło nawet na zwrot podstawowej opłaty za dodanie produkcji do sklepu Valve.
Jak wygląda rzeczywistość twórców gier na Steam?
Platforma Steam w 2025 roku odnotowała rekordową liczbę premier. Według danych serwisu analitycznego Gamalytic do tej pory opublikowano aż około 12 700 nowych tytułów. Jednak liczby te mają również mroczniejsze oblicze. Z raportu wynika, że niemal 40% wszystkich gier nie zdołało osiągnąć nawet 100 dolarów przychodu, czyli kwoty potrzebnej do odzyskania opłaty za wprowadzenie tytułu na platformę Steam Direct. To oznacza, że ponad 5000 twórców nie tylko nie zarobiło na swojej pracy, ale wręcz poniosło stratę już na starcie.
Gamalytic, znany z regularnych analiz rynku Steam, podkreśla, że jego dane są szacunkowe, jednak z dużą dokładnością odwzorowują ogólne trendy. Według raportu zaledwie 8% wszystkich premier osiągnęło przychód przekraczający 100 tysięcy dolarów. Najsłabiej radzące sobie produkcje, czyli dolne 30% zestawienia, zanotowały średni przychód zaledwie 37 dolarów brutto. To pokazuje ogromną przepaść między największymi hitami a tysiącami niezależnych tytułów, które giną w zalewie premier.
Dane zostały udostępnione przez Artura Śmiarowskiego, twórcę serii RPG Soulash, który zauważył, że ogromna liczba gier nie osiąga nawet minimalnego progu rentowności. Choć część tytułów może być darmowa lub eksperymentalna, większość pochodzi od niezależnych deweloperów próbujących przebić się na rynku. Śmiarowski zwrócił uwagę, że niewielka liczba danych sprzedażowych w przypadku takich gier sama w sobie jest sygnałem ich ograniczonej widoczności i słabego zainteresowania ze strony graczy.
Gamalytic przyznaje, że błędy w szacunkach mogą sięgać 30–50% w przypadku mniejszych tytułów, ale nawet przy takiej tolerancji różnic wyniki pozostają wymowne. Jeśli setki gier osiągają przychody rzędu kilkudziesięciu dolarów, to żadna korekta nie zmieni faktu, że większość z nich nie ma szans zwrócić podstawowej inwestycji.
W praktyce oznacza to, że Steam stał się nie tylko największym, ale i najbardziej konkurencyjnym rynkiem dla twórców gier niezależnych. Dla wielu deweloperów wydanie gry na platformie Valve jest jak rzut monetą. Niewielu trafia do czołówki, podczas gdy tysiące innych znikają w cyfrowym tłumie, pozostawiając po sobie jedynie ślad w statystykach.
WARTO PRZECZYTAĆ:







