Właśnie zapowiedziano Freedom Phone, czyli telefon skierowany bezpośrednio do zwolenników amerykańskiej prawicy, w tym szczególnie fanów Donalda Trumpa. Smartfon, który zapewnia wysoki poziom bezpieczeństwa i prywatności? Brzmi to nieźle, ale zrealizować takie obietnice w praktyce jest niełatwo. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że ten model zdaje się być po prostu… tanim chińskim klonem, który z bezpieczeństwem ma niewiele wspólnego.
Freedom Phone, czyli 500 dolarów za chiński smartfon z AliExpress warty 119 dolarów
Za tym urządzeniem stoi Erik Finman, znany z tego, że jako nastolatek dorobił się milionów na Bitcoinie. Smartfon już można preorderować, kosztuje on 500 dolarów i ma być wysyłany do pierwszych klientów już w sierpniu.
“Nie tylko czynienie Ameryki wielką. Ale też zrobienie świetnego telefonu” – taki slogan ma Freedom Phone. Opisywano go także jako “Stworzony dla konserwatystów przez konserwatystów”. Odniesienia do polityki widać tutaj więc jak na dłoni. Czy jednak rzeczywiście jest to świetny telefon?
Cóż… Specyfikacja techniczna na to nie wskazuje. Nie ma jej zresztą nawet w karcie produktu, a jedynie kieruje do niej mały napis w stopce.
Urządzenie oferuje 6-calowy ekran IPS o rozdzielczości 720 x1560 pikseli, przedni aparat 8MP, tylne 13+2+2MP, 64GB pamięci wewnętrznej, 4GB RAM-u i bliżej niezidentyfikowany procesor 8-rdzeniowy o taktowaniu 1.8Ghz. Smartfon nie obsługuje 5G ani szybkiego ładowania, za to NFC tak.
Tutaj możecie obejrzeć zapowiedź Freedom Phone, w którym nazywany jest on “porównywalnym do najlepszych smartfonów na rynku” – śmiemy w to wątpić.
Przypominamy, że koszt Freedom Phone to 500 dolarów – niespełna 2000 złotych. Za tę kwotę można znaleźć sprzęt o nieporównywalnie większej mocy. Najprawdopodobniej jest to tani chiński klon, warty realnie ułamek swojej ceny.
Sam Finman przyznał, że smartfony produkuje chińska firma Umidigi. Sprzedaje ona swoje urządzenia na AliExpress, pozwalając nałożyć na nie własny branding. Freedom Phone to prawdopodobnie model Umidigi A9 Pro, który można kupić za… 119 dolarów.
“Nieocenzurowany” sklep z aplikacjami – tym chwali się Freedom Phone
Jak już wiemy, pod względem hardware Freedom Phone to najprawdopodobniej po prostu zwykły chiński składak, który niczym nie różni się od ogromu innych produktów tego typu. Czym się więc wyróżnia? Rzekomo oprogramowaniem nastawionym na prywatność i bezpieczeństwo, ale w to też można wątpić.
Freedom Phone będzie korzystał z systemu Freedom OS, który zdaje się różnić od zwykłego Androida jedynie sklepem z aplikacjami – ma on być “nieocenzurowany”. Nie do końca wiadomo, co przez to rozumieją twórcy, ale można zakładać, że po prostu nie będą z niego usuwane neo-nazistowskie treści.
Apple Store i Google Play mają swoje zasady, których złamanie może skończyć się usunięciem aplikacji z tych sklepów. Doświadczyli tego chociażby twórcy prawicowego serwisu społecznościowego Parler.
Po tym, jak ich aplikacja została przez wiele osób wykorzystana do zaplanowania ataku na Kapitol w USA 6 stycznia 2021 roku, została ona usunięta ze sklepów z aplikacjami. Tego typu slogany są więc ewidentnie odpowiedzią na te wydarzenia.
Smartfon ma mieć wstępnie załadowanego Parlera i nie tylko
Dodatkowo, na Freedom Phone mają być wstępnie załadowane prawicowe aplikacje, takie jak właśnie Parler czy aplikacja Newsmaxa, ale też aplikacje związane z prywatnością, jak przeglądarka DuckDuckGo (którą bez problemu można także ściągnąć poprzez Google Play na zwykłym Androidzie).
Krótko podsumowując Freedom Phone: czy jest on warty swojej ceny? Czysto sprzętowo, jego realna wartość oscyluje na poziomie 120 dolarów. Reszta to branding, nastawiony na ludzi, którzy kupują sprzęt elektroniczny nie na podstawie specyfikacji technicznej, a sloganów.
Czy rzeczywiście ochroni prywatność użytkowników? Szczerze w to wątpimy. Czy rekomendujemy jego zamówienie? Zdecydowanie nie. Czy jest to po prostu oszustwo? Cóż, strona internetowa wygląda, jak stworzona na kolanie, a na filmiku zapowiadającym urządzenie nie jest ono nawet w żadnym momencie włączone, więc nie można wykluczyć, że w ogóle ono nie działa. Jak jest w rzeczywistości dowiemy się zapewne dopiero, kiedy trafi ono do pierwszych użytkowników, jeśli w ogóle do nich dotrze.
Ale przynajmniej jest z czego się pośmiać… Dajcie znać, co Wy sądzicie o tym smartfonie!
WARTO PRZECZYTAĆ: