Nowe technologie uważane są za powszechne dobrodziejstwo i zazwyczaj mówiąc czy pisząc o nich robi się to w samych superlatywach. Każdy medal ma jednak dwie strony, oprócz ogromnych korzyści jakie dają nam najświeższe technologie to są one też narzędziem inwigilacji. Może być ona prowadzona przez wielkie korporacje technologiczne, rządy państw czy też hakerów indywidualnych. Jeśli interesujesz się tematem high-tech, a własne bezpieczeństwo nie jest Ci obce, ten artykuł jest dla Ciebie.
Spis treści
Śledzą ciągle i nieustannie
Inwigilacja w dobie wysokiej technologii to zjawisko powszechne i typowe. Ogromna masa używanych przez nas urządzeń, takich jak smartfony, tablety, smartwatche czy inne tego typu sprzęty wyposażona jest w Internet i masę aplikacji, które mają za zadanie inwigilować nas i śledzić każdy nasz krok. Nawet bez aplikacji wiele urządzeń (szczególnie marek chińskich) przyznaje, że montuje w swoich urządzeniach systemowe programy do lokalizowania czynności, potrzeb i typowych zachowań użytkownika. Jednocześnie producenci Ci zapewniają o sowich dobrych intencjach i chęci ułatwienia życia. Jak jest naprawdę, wiedzą tylko te koncerny i ich rady nadzorcze oraz rządy państw z nimi współpracujących.
Śledzą przy bieganiu
Mało kto wie, że najbardziej inwazyjne są dla nas różnego rodzaju aplikacje treningowe. Od kilku lat moda na sport, bieganie i regularne treningi przyczynia się do popularności aplikacji i programów do biegania. Są one masowo pobierane z App Store oraz Sklepu Play, a także innych serwisów. Zadziwia szczególnie łatwy dostęp takich aplikacji. W większości są to dostępne za darmo programy pokazujące nam trasę przebytego treningu, ilość spalonych kalorii, a nawet wskazania serca i ilość potrzebnego po treningu nawodnienia. Wiele z nich oferuje też plany treningowe, propozycje gadżetów i odzieży do biegania oraz potencjalne trasy. Gdzie jest więc haczyk, skoro wszystko wygląda tak pięknie?
Logując się do tego typu aplikacji, sami zapraszamy firmę, której własnością jest dany program, do inwigilowania nas. Często nie zdając sobie sprawy, udostępniamy nie tylko lokalizację, ale dostęp do wielu funkcji naszego telefonu. Pozwala to aplikacji śledzić nas nie tylko podczas biegania, ale też podczas gdy teoretycznie nie używamy aplikacji. Ona przecież działa przez cały czas, gdy tylko ma zapewniony dostęp do Internetu i przekazuje nasze dane do firmy, która go stworzyła.
Właściciele takich aplikacji, jak endomondo, runkeeper oraz wielu innych wiedzą więc, gdzie się przemieszczamy, jaki jest stan naszego zdrowia, w jakim czasie ćwiczymy, a więc kiedy mamy wolny czas oraz mają dostęp do naszego telefonu i wielu jego podzespołów. Po co im ta wiedza? Najczęściej wysyłają nam spersonalizowane reklamy, czyli dopasowane do naszych potrzeb, aplikacja śledząc nas wie o nas przecież wszystko. Łatwiej wtedy sprzedać nam określone produkty czy usługi, jeśli faktycznie odpowiadają naszym potrzebom. Jednak zasób informacji o nas jest w takich portalach tak duży, że mogą być użyte do innych celów, jeśli tylko te firmy by się na to zdecydowały.
Inwigilują w mediach społecznościowych
Drugą metodą inwigilacji są media społecznościowe. Badania dowiodły, że profile na popularnych serwisach ma już większość mieszkańców naszej planety. Ludzie lubują się w spędzaniu czasu w tych mediach, dzielą się tam swoimi przeżyciami, zdjęciami, prywatnymi informacjami o sobie. Obserwując poszczególne profile o interesującej tematyce dana osoba informuje serwis o swoich poglądach, upodobaniach, uzależnieniach i problemach. Serwisy mają też dostęp do konwersacji ze znajomymi oraz informacji, rzekomo dostępnych tylko dla nas. Mają też oczywiście dostęp do mikrofonu, kamery, pamięci naszych mobilnych urządzeń.
Media społecznościowe również używają posiadanej wiedzy w celach marketingowo-reklamowych. Mogą jej jednak użyć w dowolnych celach. Inwigilacja na taką skalę daje bowiem nie tylko możliwości pozyskiwania o nas wszystkiego co tam zostawiamy, ale też możliwość wywarcia presji na danej osobie czy organizacji, skłaniając ją do podjęcia pewnych decyzji.
Nowoczesny monitoring narzędziem inwigilacji
Monitoring miejski miał poprawiać bezpieczeństwo w najbardziej zagrożonych dzielnicach, gdzie rozboje i problemy społeczne były na porządku dziennym. Odniosło to częściowy skutek z racji tego, że zorganizowane grupy przestępcze znają lokalizację kamer i działają w miejscach poza ich zasięgiem lub na początku rozboju niszczą kamerę, co umożliwia im dalszą akcję bez większego ryzyka.
Dziś kamery montuje się w ogromnych ilościach. W niektórych regionach zasięgiem kamer oplata się całe osiedla, tworząc dzielnice, a nawet “miasta monitorowane”. Monitoruje się szalety miejskie, parki, skwery, place publiczne, a nawet mało ważne poboczne uliczki. Wszystko z zasady dla naszego bezpieczeństwa, jednakże władze mając zapisy monitoringu użyć ich mogą, jak zechcą.
Artykuł został zamieszczony dzięki współpracy z serwisem BezpiecznyVPN.pl
