Kojarzycie sceny z filmów akcji, gdy haker klika zacięcie w klawiaturę, żeby w końcu krzyknąć: „Dostałem się!”? Chociaż pewnie większość zawodników konkursu Hack-a-Sat obraziłaby się za takie porównanie, to dla osoby oglądającej z boku właśnie tak ten konkurs może wyglądać.
Poland can into space?
Hack-a-Sat to konkurs organizowany w Las Vegas w Stanach Zjednoczonych, który polega dokładnie na tym, co ma w nazwie: hakowaniu satelity. Po tegorocznej edycji, która odbyła się w dniach 11-13 sierpnia, możemy z dumą powiedzieć: Polacy zajęli drugie miejsce!
Pełne wyniki są następujące:
- 1 miejsce i 50 000 USD nagrody: mHACKeroni z Włoch,
- 2 miejsce i 30 000 USD nagrody: Poland Can Into Space z Polski,
- 3 miejsce i 20 000 USD nagrody: jmp fs: [rcx] ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Drugie miejsce w zawodach dla Polaków z Poland Can Into Space nie jest największym sukcesem. Do tegorocznej edycji podchodzili jako obrońcy tytułu z 2023 roku. Pozycja w czołówce również nie jest dla nich nowym doświadczeniem. To trzeci raz, gdy okazali się prawie najlepsi. Na cztery dotychczasowe edycje poza jedną wygraną trzy razy osiągnęli właśnie drugie miejsce.
Drużyna Poland Can Into Space powstała z połączenia dwóch polskich drużyn CTF: Dragon Sector i p4 (które postanowiły poszukać szczęścia w kosmosie) oraz kilku znajomych z zewnątrz. Grupa składała się z inżynierów oprogramowania (software engineers), bezpieczeństwa (security engineers) i studentów. Jeśli was to zastanawia: tak, nazwa teamu jest ściśle związana z popularnym internetowym komiksem o Polandball. Nawiązanie znajdziecie również w logo widocznym na zdjęciu.
Bohaterem czwartej edycji Hack-a-Sat był satelita Moonlighter, który specjalnie w tym celu został w czerwcu wystrzelony na orbitę przez NASA i SpaceX. Wcześniej został odpowiednio przygotowany pod kątem czekających na zawodników zadań oraz wyposażony w specjalne „flagi”, gdyż tegoroczny konkurs przebiegał na zasadach zbliżonych do znanego z gier trybu Capture the Flag.
Jak się hakuje satelitę?
Największe wyzwanie w pracy z prawdziwym satelitą to oczywiście fakt, że nie zawsze jest dostępny z powodu swojego położenia na orbicie. To sprawia, że w trakcie trwania konkursu jest ograniczona liczba okien czasowych, które pozwalają na połączenie się i wykonanie zadania. A ponieważ na łączność wpływają również warunki atmosferyczne, zdarzało się, że nawet organizatorzy mieli z nią problemy.
Na czym polegały zadania ze wspomnianego konkursu? Jednym z nich było zrobienie zdjęcia Ziemi z kosmosu po przejęciu kontroli nad satelitą. W czasie, gdy zespoły ją przejmują, muszą nie tylko zrobić, co do nich należy, ale też bronić się przed atakami drużyn, które w tym samym czasie również próbują przejąć obiekt dla własnych korzyści.
Inne zadanie, które brzmi bardziej skomplikowanie, nazywało się „Boże Narodzenie w sierpniu”. W nim zespoły musiały „skłonić” satelitę do zboczenia z obranej orbity i przelecenia nad biegunem północnym. Jak to zrobić? Przez wysłanie do satelity odpowiedniego skryptu, który oszuka jej moduł GPS.
Tegoroczna edycja Hack-a-Sat była częścią konferencji Def Con, poświęconej cyberbezpieczeństwu.
WARTO PRZECZYTAĆ:
Jeff Bezos rzekomo został zhakowany przez… wiadomość na WhatsAppie od księcia Arabii Saudyjskiej
CCleaner zhakowany. Ukradziono dane płacących użytkowników
Hackintosh – idea instalacji macOS na PC