Od czasu przejęcia Twittera przez biznesmena Elona Muska trwają momentami wręcz paniczne poszukiwania nowej platformy wymiany myśli, która mogłaby ją zastąpić. Powszechna niechęć do Twittera jest tak duża, że każdy, nawet najmniejszy błąd, jest kosmicznie wyolbrzymiany, a każda nowa alternatywa dla Twittera jest ogłaszana nowy mesjaszem. A co, jeśli twórcy nowej aplikacji popełniają te same błędy?
Threads też „walczy z data scrapingiem”
Jak sami opisaliśmy, Elon wprowadził nowe ograniczenia do Twittera, co spotkało się z nieprzychylną reakcją internetu. Natomiast niedługo po tym odbyła się premiera Threads. Mogłoby się wydawać, że Threads to nic więcej niż kolejna kopia Twittera, ale baza użytkowników może dawać nadzieję. Jako apka od firmy Meta będąca częścią Instagrama ma dostęp do gigantycznej bazy użytkowników tej aplikacji.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że Threads właśnie wprowadził te same zmiany, za które niedawno zbesztany został Elon Musk. Co zresztą skomentował sam zainteresowany:
Lmaooo
Copy ????
— Elon Musk (@elonmusk) July 17, 2023
Zmiany na Twitterze oznaczały limit w liczbie postów, które mogli przejrzeć użytkownicy tej platformy dziennie. Powodem za wprowadzeniem tych zmian była troska o przeciwdziałanie “data scraping”, czyli zbieraniu danych do trenowania sztucznej inteligencji.
Tymczasem Threads ma własne problemy, na które odpowiedział w identyczny sposób: ograniczając liczbę postów, które użytkownicy mogą zobaczyć dziennie. Argumentacja Threads nie jest aż tak ambitna, jak ta Twittera, ale na pewno jest łatwiejsza do zrozumienia dla zwykłego użytkownika.
Ograniczając dzienną liczbę wyświetlanych postów, Threads chce ograniczyć działanie botów spamujących. Najważniejsze pytanie jest w tej sytuacji inne: czy ograniczenie nie sprawi, że zmniejszy się liczba postów, ale procentowy udział botów i spamu zostanie ten sam?
Nawet najwięksi mają problem z botami
Wydawałoby się, że duże firmy powinny mieć zasoby, żeby móc sobie poradzić z problemem. Znając jednak podejście Mety, czyli Facebooka i Instagrama, boty im aż tak nie przeszkadzają – obie starsze platformy są ich absolutnie pełne.
Ile jest w tym tak naprawdę chęci poradzenia sobie z problemem? Ciężko powiedzieć. W końcu Meta ma wyjątkowo antykonsumenckie podejście do prywatności. Przez swoje aplikacje do social media starają się zbierać praktycznie wszystkie możliwe informacje na temat swoich użytkowników, żeby wykorzystywać je do sprzedaży reklam.
Nie jest to w żaden sposób wyolbrzymienie problemu: Threads nie wystartował w Europie właśnie z tego powodu, że zbierał więcej danych, niż zezwala na to Unia Europejska.
WARTO PRZECZYTAĆ: