Gry indie nie są niczym nowym na rynku. Od wielu lat mają swoje miejsce i są znane wszystkim graczom. Małe studia są w stanie tworzyć świetne gry, ale to za mało, żeby konkurować z największymi. Stworzenie gry to jedno, ale pieniądze na marketing i zasoby to drugie. Studio Eleventh Hour Games jest gotów zburzyć status quo, a ich Last Epoch może rzucić rękawicę największym: w szczególności Diablo 4. Czy to możliwe? Zapraszam do recenzji Last Epoch!

Wprowadzenie do recenzji Last Epoch: kod nieśmiertelności, czyli czy da się stworzyć idealny h’n’s?

Siadajcie. Opowiem wam piękną historię. Miała ona swój start kilka lat temu na Reddicie. Jeden z użytkowników rzucił temat, który pojawia się często: Jakie są najlepsze systemy dla Action RPG? Nikt się jeszcze nie spodziewał, że ta dyskusja miała być początkiem do stworzenia potencjalnie idealnej gry hack’n’slash. Aczkolwiek dokładnie taki był jej cel.

Siedem lat później spotykamy się tu – w recenzji Last Epoch. To właśnie ta gra rozpoczęła swoją historię wraz z tym postem na Reddicie. Wszyscy wiedzieli, że raczej nie ma czegoś takiego jak “ideał”. Jednak nastawienie na bogaty i częsty kontakt z graczami miał sprawić, że gra zostanie zaprojektowana w sposób najlepszy w odbiorze. A jednocześnie już tą decyzją stawiali się w opozycji do Diablo 4, gdzie “niesłuchanie graczy” to chyba główny zarzut wszystkich uczestników bety.

last epoch premiera

Jest to bardzo charakterystyczne dla Blizzarda – traktować bety swoich gier bardziej jako demo i narzędzie do wytwarzania hajpu. Ewentualnie do poprawy kwestii technicznych, ale rzadko kiedy do samego gameplayu – gra ma być od początku do końca wizją twórców. I już teraz, na początku recenzji Last Epoch trafiamy na drugi punkt, w którym dzisiejszy bohater stoi w sprzeczności z Diablo 4. Deweloperzy Last Epoch cały czas uczestniczyli w dyskusjach na forum i czytali feedback, co się graczom nie podoba i co warto zmienić. A potem implementowali to do swojej gry.

Do porównania Last Epoch vs Diablo 4 jeszcze wrócimy, skupmy się jednak na dzisiejszej premierze. Wszyscy zainteresowani pewnie domyślają się, że poniższa recenzja Last Epoch jest oparta na ostatnim patchu bety. Patch premierowy nie zmienia wiele, chociaż w kilku momentach na pewno wspomnę o potencjalnych różnicach. Nie spodziewajcie się jednak niczego, co by miało diametralnie zmienić ocenę. Swoją drogą, uważam, że jest w tym coś zabawnego: Eleventh Hour Games najpierw pracowało nad grą dostępną przez kilka lat we wczesnym dostępie, żeby na premierę dać naprawdę wielki nieprzetestowany patch.

Fabuła – wspaniała przygoda Billa i Teda, czyli zacznijmy przygodę w Last Epoch!

Pierwsze, co prawie od razu rzuca się w oczy, to nawiązanie do jednego z absolutnie najlepszych jRPG wszechczasów: Chrono Triggera. Podobieństwo dostrzeżecie nawet w logo Last Epoch. Nie spotkałem się jednak z czymś, co mógłbym określić przekroczeniem granicy dobrego smaku. Widać, że wiele motywów było wzorowanych na Chrono Trigger i tyle. Twórcy wymyślili, że core świata i historii będzie kręcił się wkoło podróży w czasie, więc podobieństwo jest absolutnie naturalne.

W wir czasoprzestrzenny zostaniecie wrzuceni bardzo szybko… jednak ciężko powiedzieć czemu. Ok, trochę się czepiam. Oczywiście gra przedstawia powód takiego stanu rzeczy, po prostu historia jest wyjątkowo pomijalna. Last Epoch ani trochę nie wykorzystuje świetnego settingu, żeby zrobić coś więcej z fabułą. Historia przez cały swój przebieg działa na zasadzie: Idź tam i znajdź to, a wtedy już na pewno nam się uda! Znalazłeś? No to fajnie, to jeszcze dwa takie same, ale kompletnie gdzie indziej.

fabuła recenzja last epoch

Oczywiście pretekstowość fabuły w grze hack and slash nie jest niczym złym. Po prostu jako wielki fan motywu podróży w czasie i właśnie Chrono Triggera liczyłem na trochę więcej. Szczególnie że sam projekt świata jest elementem prawie że skopiowanym z tej gry. I tak w Last Epoch odwiedzicie:

  • epokę starożytną – planeta opanowana przez dinozaury i inne stworzenia pierwotne
  • epokę boską – szczytowy moment dla świata
  • epokę imperialną – pomysł na imperium był może i dobry, ale te “lubią się” łatwo korumpować
  • epokę ruiny – czego skutkiem jest upadek
  • koniec czasu – a następnie koniec świata.

Fabuła przeciągnie was przez wszystkie krainy i epoki, ale większych nawiązań się nie spodziewajcie. Nawet jeśli odwiedzicie te same lokacje w różnych epokach, ciężko coś rozpoznać z jednego powodu: to wciąż losowe mapy typowe dla gier hack and slash, a nie powiedzmy Final Fantasy 13-2, gdzie można się było skupić na narracji środowiskowej.

Przyszłość, która nadejdzie – recenzja grafiki w Last Epoch

Całość Last Epoch obraca się wokół motywu odwrócenia przyszłości, która już się wydarzyła. To dosyć skomplikowany, ale popularny motyw. Czy wam się to uda? To już sprawdźcie sami.

W podróży pomoże grafika. Ta nie jest wyjątkowa, ale nie mogła być, biorąc pod uwagę, że była tworzona przez małe studio bez doświadczenia. W porównaniu do takiego Diablo 4 można śmiało stwierdzić, że chociaż to nowsza gra, to grafika jest gorsza. Ale wiecie co? Mam nieodparte wrażenie, że Last Epoch wykorzystuje swoje możliwości, najlepiej jak potrafi.

Całość nie jest “mroczna” i wyblakła. Jest żywa i dojrzała. Chodząc po lesie, będzie kolorowo i słonecznie. Schodząc do kanałów, środowisko będzie bardziej stonowane. Inaczej będzie wyglądało wiosenne jezioro,  a inaczej te samo jezioro w klimacie ruin. A środowisko to nie jedyne, na co zwrócicie uwagę.

last epoch grafika

Absolutnie przepiękne są animacje wszelkich skilli i umiejętności. To jest fantasy, to ma wyglądać jak fantasy. Animacje mają rozmach prawie jak w Lost Ark i nie ma w tym nic złego! Wszystko wpisuje się w pokaz mocy naszych bohaterów. Wraz ze wzrostem levela, rozwojem skillów i lepszymi itemami, wszystko będzie robiło większe wrażenie. Tak powinno być.

Sama mechanika gry również jest wyjątkowo przyjemna. Gra i używanie skilli jest płynne i ma odpowiedni feeling, żeby wciągnąć na długo. Jedyne, czego mi tu brakuje, to czegoś w stylu doskoku/rolla, znanego np. z Wolcena. Nie wiem, czemu go tutaj zabrakło. Dodaje to dużo dynamiki i pozwala na wykazanie się skillem. Jedni przytrzymają go do defensywy na kryzysowe sytuacje, a inni użyją go ofensywnie. No nic.

Chciałbym w tym miejscu zaznaczyć jedną rzecz: przed premierą gra padem należała do fatalnych. Fatalne automatyczne targetowanie, fatalny interfejs, całość kompletnie nieintuicyjna. Według studia zostanie to naprawione w patchu premierowym, gdyż okazuje się, że dotychczas gra nie miała “pełnego wsparcia kontrolera”. Trzymam za słowo.

W innym wypadku (i jestem tu kompletnie szczery) bym odjął punkcik od oceny końcowej, a może nawet odradzał kupno gry ludziom, którzy preferuję grę padem. Pecetowi puryści mnie za to zjedzą, ale o ile gra nie jest RTS-em pokroju Stargate, to nie ma żadnego powodu, żeby w 2024 roku nie być dostosowanym do kontrolera. Szczególnie że hack and slashe to idealny gatunek gry do tego i polecam każdemu ten sposób rozgrywki.

Efekt motyla: rozwój postaci i buildy w Last Epoch

Recenzja Last Epoch musi bez dwóch zdań poruszyć tę kwestię: w ramach marchewek na kiju twórcy zastosowali miks znanych systemów rozwoju postaci. Znajdziecie tu:

  • wbijanie leveli
  • drzewko talentów pasywnych dla klasy
  • drzewko talentów pasywnych dla specjalizacji
  • drzewko talentów pasywnych dla chyba każdego skilla w grze
  • levelowanie skilli
  • amulety.

Jest tego naprawdę od groma. Levele lecą szybko, a rozwój postaci jeszcze szybciej. Owszem, talenty dostajecie za każdy poziom postaci, ale można je również często dostać w nagrodę za side questy. Innym rodzajem nagrody jest powolne odblokowywanie miejsca na amulety (coś na kształt amuletów z D2, ale z własnym miejscem).

recenzja last epoch buildy

W pewnym momencie fabularnym odblokujecie swoją specjalizację, której nie można zmienić. Nowa specjalizacja to potrzeba nowej postaci. Ta ma swoje drzewko, ale używa tych samych talentów, co drzewko klasy. Wy decydujecie, jak to podzielicie. Rozkład skillów w drzewkach na szczęście zmieniać już można.

Osobno można podnosić rangi umiejętności. Można wybrać pięć umiejętności, które będziemy rozwijać. Te rosną wolniej, wraz z ich użyciem. Aczkolwiek ich drzewka to coś prawdziwie wybitnego. Nie dość, że są duże, to każde oferuje po 3-4 drogi do wyboru, jak zmodyfikować daną umiejętność. Tu się pojawia też przywołany efekt motyla. Można zmieniać modyfikację, ale cofnięcie rozdania punktu sprawia, że trzeba go od nowa zdobyć. Szczerze? Przedziwne rozwiązanie.

Buildów w Last Epoch jest po prostu od groma. Przeżyłem pozytywny szok, gdy znalazłem pasywkę, powodującą, że używana przeze mnie umiejętność używała też innej. Tej drugiej nie miałem na pasku i nie miałem na nią miejsca, ale mogłem ją dodać do specjalizacji i w ten sposób podnieść jej moc. Stworzyłem w ten sposób mega-mocne combo, które niszczyło wszystkich pobliskich przeciwników.

Jednocześnie buildy w Last Epoch działają w ten sposób, że nie ma zbyt wielkich różnic w ich mocy. Wszystko przez to, że nie ma inflacji statystyk na wyższych poziomach. Moc postaci to połączona moc wszystkich systemów.

Terminator – itemy w Last Epoch

Bez tego recenzja Last Epoch (i żadnego innego hack and slash) nie byłaby kompletna. Itemów jest jednocześnie dużo i nie. Czemu? Zaczynając grę, szybko zauważycie, że potwory potrafią dropić mnóstwo itemów. Absurdalnie dużo. Jednak duża część z tego, co dropi to nie są itemy do zakładania, a itemy do craftu. Te najpierw zaśmiecają inventory, ale tam można je jednym przyciskiem przenieść do menu craftingu. Nie bardzo rozumiem, po co jest ten dodatkowy krok, ale tak to działa.

Pozostałe itemy to “normalne”, które składają się na nasze wyposażenie. Ich wciąż jest bardzo dużo. Jednak Last Epoch radzi sobie z tym w bardzo oryginalny sposób: za pomocą filtra lootu. Szybko zauważycie, że w teorii trudno jest dostać upgrade itemu. Wystarczy jednak stworzyć odpowiednie reguły (lub ściągnąć je z jakiegoś poradnika w internecie!) i gra będzie pokazywać tylko te itemy, które mają poszukiwane staty.

itemy last epoch

W ten sposób nie musicie spędzać piekielnie długich godzin nad sprawdzaniem itemów, jak to się dzieje w pewnej grze o właśnie piekielnej tematyce. Dzięki filtrowi lootu możecie jak Terminator namierzyć pasujące itemy… i założyć je bez oporu.

Crafting jak Interstellar

To chyba najciekawsze nawiązanie, jakie tu znajdziecie. Głównie przez to, że craftując itemy przez długi czas nie miałem pojęcia, co właściwie robię. Zupełnie jak oglądając po raz pierwszy Interstellar. Dla jasności: i tak wam nie uwierzę, jeśli spróbujecie powiedzieć, że mieliście inaczej.

Crafting w Last Epoch pozwala tworzyć potężne itemy, które starczą nawet na endgame. W wielkim skrócie polega to na tym: możecie dosłownie wybrać, jakie konkretnie chcecie mieć cechy na itemie. Potrzeba do tego matsów i trochę szczęścia. O wyniku decyduje los, a itemów nie można craftować w nieskończoność. Do kompletu znajdziecie trochę pomniejszych materiałów, które pozwolą jeszcze udziwnić proces.

Brzmi skomplikowanie? Na początku na pewno jest. Szczerze mówiąc, sądzę, że sam nie znam jeszcze pełni mocy tego systemu. I pełni możliwości oferowanych przez grę. Niby dopiero premiera, ale czuć, że prace nad tą grą trwały od kilku lat i już jest pełna contentu. Rzekłbym, że to nie przypomina premiery, a po prostu następny content patch.

Czy to źle? Chyba nie, ale można poczuć się przytłoczonym, gdyż trudno jest się tego wszystkiego nauczyć po kolei. Dla pewnego ułatwienia w grze jest dodany bardzo rozbudowany poradnik, za który mam olbrzymi szacunek do studia.

Dzień Świstaka, czyli endgame w Last Epoch

Jest takie piękne powiedzenie: “mniej znaczy więcej”. Odnoszę wrażenie, że właśnie tym kierowali się twórcy. W Last Epoch znajdziecie następujący endgame:

  • dungeony – co prawda są tylko trzy, ale za to są dosyć spore i każdy ma określony cel. Np. jeden jest gold sinkiem i oferuje gigantyczne ilości łupów;
  • monolity – główny tryb do endgamu. Najbliżej im do rfitów z Diablo 3, czy po prostu losowych dungeonów, które mają odzwierciedlać konkretne momenty w czasie. Całość jest jednak zdecydowanie bardziej złożona niż rifty, gdyż można chociażby farmić konkretne monolity dla konkretnych itemów;
  • arena – walka z nieskończonymi falami mobów + ranking najlepszych graczy.

last epoch endgame

Wydaje się mało? W przyszłości pewnie będzie więcej, ale gwarantuje wam, że to wszystko wystarczy na kilkadziesiąt godzin zabawy każdą postacią. Grając, w żaden sposób nie poczujecie, że jest mało do roboty.

Na skraju jutra, czyli wielki pojedynek: recenzja Last Epoch vs Diablo 4!

W Edge of Tomorrow (tak, polskie tłumaczenie było trafne!) Tom Cruise próbuje się wyrwać z pętli czasu, do jakiej trafił przez złych i potężniejszych od siebie. Czy Eleventh Hour Games może wyrwać gatunek hack and slash z rąk Blizzarda? Sprawdźmy!

Porównanie recenzji Last Epoch vs Diablo 4 chciałbym zacząć od tego, o czym wspomniałem we wstępie. Last Epoch to owoc współpracy twórców z graczami. Dlatego w grze mamy dostępne np. map overlay, porządny trading i tryb SSF (Solo Self Found – tryb dla pojedynczego gracza, który nie korzysta z dobrodziejstw grupowania się z innymi).

Tymczasem w Diablo 4 twórcy twardo wiedzą lepiej, jak stworzyć grę dla graczy niż oni sami. Stąd trading praktycznie nie istnieje, a map overlay i trybu SSF po prostu nie ma. Czemu? Bo nie. Zamiast tego pierwszego mamy pseudo-GPS, który może nie jest wygodny w użyciu, ale za to nie działa na terenach fabularnych.

W obu grach dropią całe setki itemów. W Last Epoch wychwycono ten problem na etapie produkcji i rozwiązano filtrem lootu. W Diablo 4 masz się gapić na każdy item po kolei i sprawdzać, czy nie jest upgradem. W dodatku i tak musisz je podnosić z ziemi, żeby przerabiać je na matsy.

Endgame w Diablo 4 jest bardziej rozbudowany. W końcu jest tam 130 dungeonów, a nowe sezony dodają kolejne atrakcje. Jednak w połączeniu z kulawą itemizacją i słabym rozwojem postaci nie daje to żadnej radości. W Last Epoch ta przysłowiowa marchewka na kiju jest non stop przed twarzą gracza. Kolejny talent, kolejny skill point, kolejny buff. To sprawia, że rozgrywka jest ciekawsza, a przede wszystkim cały gameplay loop jest bardziej dynamiczny.

recenzja last epoch vs diablo 4

Nie zamierzam jednak w recenzji Last Epoch udawać, że wszystko jest lepsze. Na minus świadczy to, że widać, iż jest to gra zrobiona przez małe studio. Dla wielu wadą może być brak open-world. Nawet pomijając to, loading screeny mogą dać się we znaki. Z drugiej strony – czy Blizzard był w stanie wykorzystać swoje zasoby? Ich open world jest strasznie przereklamowany, a ciemna grafika nie tworzy mrocznego klimatu. Last Epoch dużo lepiej wykorzystał swoje mniejsze możliwości.

Czy Last Epoch jest lepszą grą od Diablo 4? Na pewno jest inną grą. Nie miał na sobie ciężaru poprzednich legendarnych części. Miał czas zrobić wszystko dobrze bez ciśnienia i pompowania balonu. Na ten moment wygląda jednak jak pełniejszy produkt. Największa różnica to fakt, że nie mamy powodów, żeby nie ufać Eleventh Hour Games w to, że gra będzie ciągle rozwijana. Ciągle na podstawie feedbacku od fanów. A Blizzardowi możemy zaufać najwyżej w to, że doda kolejnego konia za 70 USD.

Wehikuł Czasu (to byłby cud) – podsumowanie recenzji Last Epoch

Wehikuł czasu (ten H. G. Wellsa, a nie Dżemu) to prawdziwy klasyk. I nie mogę odnieść wrażenia, że Last Epoch już w dniu premiery na nowo zdefiniuje, czym jest klasyka gier hack and slash. Nie będzie to żaden cud, a owoc ciężkiej pracy i szanowania swojej grupy docelowej. To chyba najlepsze podsumowanie mojej recenzji Last Epoch.

Jestem pewny, że mamy przed sobą wielki sukces, którego elementy będą niedługo kopiowane przez innych – przede wszystkim tych większych. O którym w najbliższych tygodniach usłyszymy jeszcze nie raz. Pomimo faktu, że zostało do zrobienia jeszcze sporo drobnostek, już teraz śmiało daję ocenę 9/10.

Plusy

  • Ciekawy setting
  • Świetne sposoby na rozwój postaci
  • Olbrzymia liczba możliwych buildów w Last Epoch
  • Szacunek do graczy i ich czasu

Minusy

  • Loadingi mogłyby być bardziej dopracowane
  • Szkoda, że motyw podróży w czasie nie został zaprezentowany ciekawiej

WARTO PRZECZYTAĆ:

Diablo 3 Czy Diablo 3 dostanie lepszy sezon niż Diablo 4?
W czasie, gdy kurz nie opadł na dobre ani po premierze Diablo 4, ani po niezbyt udanym debiucie pierwszego sezonu, Blizzard zapowiedział kolejny sezon do
najlepsze gry hack and slash Najlepsze gry hack’n’slash, które musisz znać!
Najlepsze gry hack’n’Slash to właśnie to – tytuły bardzo proste do zrozumienia, z reguły z prostą, często wręcz pretekstową fabułą. Główną osią tych gier jest
recenzja diablo 4 Recenzja Diablo 4 – The Number of the Beast. Wyczekiwany hit czy rozczarowująca klapa?
Doczekaliśmy się! Po latach plotek i wodzenia za nos. Po latach powolnej agonii Diablo 3 związanej chociażby z anulowaniem drugiego dodatku. Po gigantycznych zawirowaniach w
Udostępnij

Na co dzień zajmuję się organizacją konkursu łazików marsjańskich, żeby wieczorami móc oddać się graniu. Lubię klimaty post-apo, jeździć na woodstock i preferuję PvE od PvP. Posiadam komplet smoczych kul. Odwiedź mnie na Twitchu: https://www.twitch.tv/grokoko

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *