Koronawirus z Wuhan to temat, który nie znika w ostatnich tygodniach z nagłówków gazet. Rzesze ludzi z niepokojem śledzą kolejne doniesienia o tym, jak wirus się rozprzestrzenia i – co również niezwykle istotne – dokąd. Niedawno stworzono i udostępniono internetową mapę, pokazującą na bieżąco skalę problemu.
Mapa na bieżąco aktualizuje liczbę zachorowań
Mapę znajdziecie pod tym adresem. Znaleźć możecie w niej stale aktualizowaną liczbę wszystkich zachorowań, a także statystyki odnośnie liczby zgonów i osób, którym udało się wyzdrowieć. Ponadto możecie się zapoznać z wykresem prezentującym dramatyczny wzrost liczby zachorowań na przestrzeni czasu.
Mapa została stworzona przez ulokowane w Maryland, USA Center for Systems Science and Engineering (CSSE), jednostkę badawczą powiązaną z Uniwersytetem Johna Hopkinsa z Baltimore. Skąd biorą się pojawiające się na mapie dane? Pochodzą one ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), a także z różnych organizacji zajmujących się zapobieganiu epidemiom w Azji, Chinach i Europie.
W momencie pisania tego artykułu znaleźć można na niej informacje o ponad 4,5 tysiąca zachorowań, w tym 107 śmiertelnych. Obecnie potwierdzono 5 przypadków w USA (wszyscy chorzy znajdowali się wcześniej w Chinach), oraz 4 przypadki w Europie (3 we Francji i 1 w Niemczech).
Czym jest koronawirus z Wuhan?
Na początku trzeba wskazać, że chociaż wywołującego obecnie panikę wirusa nazywa się potocznie po prostu koronawirusem, jego pełna nazwa to koronawirus 2019-nCoV. Koronawirusy to bowiem cała grupa bardzo wirusów o podobnej budowie, a jest ich w sumie kilkadziesiąt. Najbardziej znane z nich to chociażby wirusy SARS i MERS.
Koronawirus 2019-nCoV nie jest czymś zupełnie nowym – istniał już wcześniej, jednak chorowały na niego tylko zwierzęta. W wyniku mutacji uzyskał możliwość zarażania także ludzi. Przenosi się drogą kropelkową, przy czym według danych podanych przez chińskie władze możliwe jest zarażenie kogoś nawet, kiedy wirus jest jeszcze w stanie inkubacji i nie widać żadnych objawów.
Do objawów koronawirusa 2019-nCoV należą:
- gorączka
- kaszel, ból gardła, bóle głowy
- trudności w oddychaniu.
Koronawirus z Wuhan – jakie było jego źródło?
Istnieje kilka teorii. Za najbardziej prawdopodobne źródło wirusa uważa się w tej chwili targ owoców morza w Wuhan, ponieważ większość pierwszych chorych odwiedzała go w niedługim czasie przed zachorowaniem. Spotkać się można jednak również z teoriami, że przyczyną wirusa są chore nietoperze, czy że pochodzi on z ulokowanego w Wuhan laboratorium, zajmującego się między innymi badaniem wspomnianego już MERS.
Czy to już epidemia?
Światowa Organizacja Zdrowia nie zdecydowała się póki co na ogłoszenie stanu epidemii. Należy wskazać, że póki co śmiertelność nowego koronawirusa wynosi stosunkowo niewiele, bo zaledwie kilka procent. W przypadku SARS i MERS wynosiła ona kolejno około 10 i 30%, a więc znacznie, znacznie więcej.
Biorąc pod uwagę, że w samym Wuhan i innych miejscowościach ogłoszono już szeroko zakrojoną kwarantannę, rozprzestrzenianie się wirusa z człowieka na człowieka powinno zostać w dużej mierze zahamowane. Problemem są jedynie przypadki, w których ludzie celowo uniknęli kwarantanny i przedostali się do innych krajów. Właśnie w taki sposób wirus trafił do Francji – kobieta, która go przeniosła, przed podróżą z Chin zażyła leki na zbicie gorączki, aby nie zostać zatrzymaną na lotnisku.
Sytuacja przybierze bardziej dramatyczny obrót, jeśli okaże się, że wirus może przenosić się na ludzi także ze zwierząt. Obecnie jednak nie ma na ten temat żadnych danych.
WARTO PRZECZYTAĆ: