Zbliżamy się do dziesiątej rocznicy Xboxa One. Można się więc było domyślać, że producent będzie się powoli żegnał z tą konsolą. Teraz otrzymaliśmy oficjalne potwierdzenie od Xbox Game Studios: więcej gier first-party na XOne już nie będzie.
To koniec first-party na Xone, ale wciąż jest sposób na granie w najnowsze gry
Matt Booty, szef Xbox Game Studios, potwierdził decyzję firmy w wywiadzie z portalem Axios. Wyraźnie zaznaczył, że Microsoft zdecydował się skupić na obecnej, 9 generacji konsol, a więc na Xboxie Series S i X. W związku z tym żaden z wewnętrznych zespołów deweloperskich (a Xbox ma pod sobą 23 różnych studiów) nie pracuje obecnie nad grami, które byłyby kompatybilne z Xboxem One.
Czy to oznacza, że w żadne nadchodzące gry od Microsoftu (np. w głośne Starfield, które wychodzi już 6 września) nie zagramy na konsoli poprzedniej generacji? Wbrew pozorom nie. W 2021 roku Xbox obiecał, że, aby przedłużyć żywotność XOne, będzie udostępniał posiadaczom tej konsoli swoje najnowsze gry za pośrednictwem usługi Xbox Cloud Gaming.
W ten sposób na last-genie można zagrać np. w nowy Microsoft Flight Simulator. Booty przypomniał o tej obietnicy i potwierdził, że Xbox dalej będzie zapewniał tego typu wsparcie. Poza tym wspierana jest wciąż zarówno sama konsola, jak i niektóre wydane na nią gry (np. Minecraft od należącego do Microsoftu studia Mojang).
Co z Xboxem Series S? Jest cierniem w boku dla niektórych deweloperów
Obecnie Microsoft wymaga od twórców, aby gry były kompatybilne zarówno z Xboxem Series S, jak i X, czyli oboma konsolami najnowszej generacji. Problem jednak w tym, że Series S jest wyraźnie słabszym sprzętem od X, co ogranicza niektórych deweloperów.
Pierwotnie zapowiadano, że S poradzi sobie z rozdzielczością 1440p w nawet 120 FPS, ale w praktyce nowsze gry stawiają raczej na 1080p. Sporym problemem jest rzekomo pamięć — Series X oferuje 16 GB RAM-u, a S jedynie 10 GB.
Matt Booty został zapytany o tę kwestię podczas wspomnianego wywiadu, ale zapowiedział, że wewnętrzne zespoły Xboxa będą dalej pracować nad grami na Xboxa Series S (i zdaje się tym samym sugerować, że o zniesieniu wymagania kompatybilności nie ma mowy).
Jak przyznał szef Xbox Game Studios, „czy to [dostosowywanie gier do Xbox Series S — dop. red.] oznacza więcej pracy? Jasne”. Jednocześnie podkreślił, że jego zespołom udało się wycisnąć więcej wydajności z Series S, w szczególności w ostatnim czasie, kiedy nauczeni doświadczeniem z pierwszych gier „mogą lepiej planować, wiedząc, gdzie są niektóre ostre zakręty”.
Co Wy o tym wszystkim sądzicie? Koniecznie dajcie znać w komentarzach!
WARTO PRZECZYTAĆ: